puste

RÓŻNOŚCI



Imprezy historyczne


Oblężenie Malborka
24-25 lipca 2004


Jest to jedna z większych imprez w kraju, nic więc dziwnego że przyciągnęła do Malborka ogromną masę ludzi. Cała okolica zamku krzyżackiego została zamknięta na jej potrzeby. W programie znalazło się mnóstwo atrakcji praktycznie dla każdego. Standardowo były turnieje łucznicze, kusznicze i walk rycerskich, pokazy jeździeckie w fosie i walk na dziedzińcu (te jednak były dostępne tylko po wykupieniu biletu do zamku), występy teatru ulicznego "Gry i ludzie" z interesującym repertuarem, zabawy plebejskie dla publiczności i koncerty. Coś dla koneserów odbywało się w dawnym karwanie - wykłady na takie tematy jak: krucjaty rycerskie, kobieta w średniowieczu czy budowa zamku malborskiego. Po raz pierwszy miałem tu okazję zobaczyć wspaniałe pokazy sokolników. Interesująco przedstawiał się jarmark, można było kupić wiele rzeczy po niskich cenach, w tym literaturę zamkową i historyczną. Rzemieślnicy na żywo pokazywali sztukę wytwarzania broni i innych przedmiotów. Mennica państwowa specjalnie na tę okazję wybiła monetę 2 zł, którą bez dodatkowych kosztów można było zdobyć. Tak więc cały czas coś się działo i czasem był problemy z nadmiarem wydarzeń w tym samym czasie. Wydawało mi się, że to najlepsza impreza historyczna jaką dotychczas odwiedziłem.
Swoją opinię zmieniłem jednak później podczas clou imprezy czyli nocnej inscenizacji oblężenia zamku w roku 1410. Na jej miejsce wybrano tzw. wały von Plauena, gdzie postawiono atrapę muru z bramą. Miał to być jubileuszowy - piąty i dlatego specjalny pokaz, na który przeznaczono największy budżet. Niestety to co z tego wyszło, to jedna wielka kompromitacja. Przede wszystkim nowością była muzyka na żywo zespołu Krzysztofa Ścierańskiego, co gdyby odpowiednio zgrać z poczynaniami na polu bitwy mogło dać ciekawy efekt. Jednak przy takiej organizacji, muzyka tylko przeszkadzała. Najgorsze było jednak nagłośnienie lektora, który opowiadał historię oblężenia. Mimo że stałem w drugim rzędzie ludzi przed sceną, nic nie mogłem zrozumieć. Raz że było za cicho, dwa - za dużo niskich tonów, trzy - lektor miał bełkotliwy głos. Nie wiem kto zajmował się nagłośnieniem, ale powinno mu się dać dożywotni zakaz pracy w tym zawodzie. Do tego wszystkiego dochodzi marny scenariusz samego oblężenia i olewające zachowanie niektórych uczestników. Z tego co widziałem na telebeamie oblężenie polegało na tym, że oblegający podchodzili pod mury, oblegani wychodzili więc za nie i walczyli na miecze. Na nieszczęście dla nich kamera robiła czasem ciekawe zbliżenia i pokazywała jak ta walka wyglądała. Widać było, że niektórzy robili sobie najzwyklej w świecie jaja i walczyli w zwolnionym tempie, tak aby przypadkiem nie zrobić sobie jakiejkolwiek krzywdy!! Dzieci w piaskownicy bijąc się patykami walczą bardziej realistycznie!!!
To wszystko (plus deszcz) sprawiło, że przy końcu spektaklu oglądających już prawie nie było. W Internecie natomiast Malborczycy przepraszali przybyłych za taką chałę.
Na szczęście następny punkt programu został wykonany wzorowo. Był to pokaz sztucznych ogni, na który nie żałowano środków.
Wkrótce jednak przyszło kolejne rozczarowanie, a raczej wściekłość. Chodzi o koncert grupy Carrantuohill. Planowo mieli oni zacząć grać o godz. 23.30. Pogoda wciąż była zła. Padał lekki deszcz, zrobiło się trochę zimno. Przez 90 minut publika miała okazję oglądać żenujący pokaz niekompetencji ekipy technicznej i muzyków. O ile jednak techniczni biegali, coś próbowali robić (i klęli na zespół), to gwiazdorzy z Krakowa wolnym kroczkiem śmiejąc się i gadając co kwadrans podchodzili do instrumentów i zaraz schodzili ze sceny, nie zwracając uwagi na moknących ludzi. Nikt nie raczył wyjaśnić dlaczego koncert wciąż nie może się rozpocząć! Za to co jakiś czas wychodził ich wokalista i szydził z ludzi którzy głośno domagali się rozpoczęcia koncertu! A ten rozpoczął się dopiero o 1 w nocy i jeśli ktoś sądzi, że zmoczona i wymęczona publika doczekała się jakiś przeprosin to się myli. Nikt także nie potrafił wytłumaczyć co robił zespół i techniczni przed godziną 23.30, bo wtedy wszystko powinno zostać przetestowane i dograne. Streszczając w kilku słowach: gówniarstwo, chamstwo i amatorszczyzna. WSTYD, IŻ TAKIE INDYWIDUA JAK ZEPOÓŁ CARRANTUOHILL REPREZENTUJĄ BLISKI MI KRAKÓW! Apeluję do organizatorów imprez, aby w trosce o własną dobrą opinię nie zapraszali takich grup! Drugi dzień również zamykał koncert znacznie ciekawszych zespołów Faber Blue, LONT i Dżem. Tym razem nikt nie narzekał, wszystko było jak trzeba, co raczej jednoznacznie wskazuje na winowajcę zamieszania z poprzedniego dnia.
Program na niedzielę wyglądał podobnie, jednak był to już tylko cień soboty. Większość ludzi wyjechała, być może zdegustowana kompromitacją z poprzedniego dnia. Organizatorzy, chyba aby podtrzymać złą o nich opinię, nie przestrzegali planu imprezy, wszystko odbywało się dość dowolnie. Malbork opuściła też duża część wystawców na jarmarku.
Podsumowując, mimo tych wszystkich wpadek można uznać imprezę za udaną. Należy pamiętać, że całość była bezpłatna, a atrakcji przygotowano naprawdę sporo, więc pretensji mieć nie można.



Przemarsz rycerstwa przez centrum miasta do zamku






Poległy pod Grunwaldem dostojnik zakonny


Król Władysław Jagiełło (fotka nadesłana przez Iwonę Wrońską)


Polskie rycerstwo (fotka nadesłana przez Iwonę Wrońską)


Sokolnik








Międzymurze zachodnie, gdzie umieszczono jarmark


Turniej rycerski odbywał się w ringu umieszczonym w południowej fosie zamku wysokiego


Pokazy konne w tej samej fosie lecz od zachodu














Koncert Faber Blue




Koncert Carrantuohill (mam nadzieję że widziałem ich po raz ostatni)




Teatr uliczny "Gry i ludzie"










Powót do strony startowej
Powrót do strony startowej

(c) 2001-2024 bd - Kontakt - Polityka Prywatności
Wszelkie prawa do własnych zdjęć i tekstów zastrzeżone, nie mogą być one wykorzystywane bez mojej zgody. Nie udzielam pozwolenia na kopiowanie opisów.